Chrome zabije śledzące pliki cookie… do 2022 r.
Niespodzianką było to, że Google ogłosiło wczoraj, że obsługuje teraz odejście od śledzących plików cookie. Nie oczekuj jednak dzisiaj znaczących zmian — pierwsze ruchy zobaczymy dopiero w lutym, a firma twierdzi, że całkowita zmiana to lata. I nie myl obietnicy prywatności w świecie bez reklam kierowanych, Google nadal ich chce.
Nie jest chyba całkowitą niespodzianką, że Google zmienił zdanie na temat śledzenia plików cookie — Safari i Apple już zaczęły je domyślnie blokować, a nawet Microsoft zaczął testować. Ale nie tak dawno Google mówił o zagładzie i przygnębieniu, jeśli chodzi o blokowanie śledzących plików cookie.
Firma prawdopodobnie ma rację: zabierz metodę śledzenia, a druga strona po prostu znajdzie inną. Widzieliśmy to już przy śledzeniu w trybie incognito. Google zablokowało dominującą metodę sprawdzania trybu incognito, a w ciągu kilku dni strony dostosowały się i znalazły nowy sposób na przetestowanie tego. Więc dla ciebie nic się nie zmieniło.
Zgodnie z tym tokiem myślenia, Google nie chciał blokować śledzących plików cookie z obawy, że w jego miejsce pojawi się nowy, trudniejszy do wykrycia scenariusz. Docelowym rozwiązaniem firmy jest stworzenie alternatywy.
Google twierdzi, że chce stworzyć „Prywatną piaskownicę", która wykorzystuje uczenie maszynowe i inne techniki do poznawania użytkowników przy jednoczesnej ochronie ich tożsamości. Częściowo wiąże się to z agregacją użytkowników o podobnych poglądach – zasadniczo zapewniając anonimowość poprzez ukrywanie.
Powinno to zapewnić wystarczającą ilość informacji, aby ogólnie kierować reklamy bez polegania na inwazyjnych metodach śledzenia, takich jak śledzące pliki cookie. Przynajmniej taka jest teoria.
Tymczasem Google planuje wkrótce wprowadzić pewne zmiany. Firma twierdzi, że od lutego podejmie kroki w celu ograniczenia niezabezpieczonego śledzenia w wielu witrynach. Aby to zrobić, Chrome będzie traktować pliki cookie bez etykiety SameSite jako własne, a wszystkie pliki cookie innych firm będą musiały korzystać z protokołu HTTPS, aby uzyskać dostęp.
To początek, ale nie całkowite rozwiązanie problemu. Jeśli jednak wszystko pójdzie dobrze, pewnego dnia możemy mieć trochę więcej prywatności, mimo że reklamy nadal opierają się na metodach kierowania, aby zachować skuteczność. To może być środek, aby chronić użytkowników Internetu, a jednocześnie nadal go finansować.
Źródło: Ars Technica